Wśród mieszkańców Długosiodła z pokolenia na pokolenie przekazywana jest legenda o powstaniu Dziewiczych Gór. Jedni mówią, że było to w 1262 r., kiedy to wojska litewskie, ruskie i jaćwieskie pustoszyły Mazowsze. Inni sądzą, że rzecz działa się kilka wieków później podczas potopu szwedzkiego. Wszyscy jednak zgodni są co do tego, że w tamtych czasach Długosiodło słynęło z najurodziwszych dziewcząt w okolicy, a może i na całym Mazowszu.
Piękne, długie, jasne włosy zaplecione w grube warkocze, promieniujące szczęściem i urodą twarze, zgrabne, gibkie ciała - kto raz je zobaczył, na zawsze zachował w swojej pamięci i snach.
Kiedy groźni i bezwzględni najeźdźcy wkroczyli do Długosiodła, dziewczęta beztrosko bawiły się na pobliskiej łące. Ich długie, białe suknie delikatnie powiewały na letnim wietrze. Na głowach miały wianki z barwnych, wonnych kwiatów, które same uplotły i włożyły na głowy przyjaciółek. Trzeba bowiem wiedzieć, że oprócz niezwykłej urody, dziewczęta te miały dobre serca, zdolne do przyjaźni i miłości – tej jedynej, na którą każda z nich czekała.
Właśnie wśród zielonych falujących traw bawiły się w chowanego, gdy posłyszały krzyki bólu, chrzęst zbroi i ujrzały łuny wznoszące się nad ich rodzinnymi chatami. Kilku najeźdźców na swych szybkich koniach ruszyło w stronę zbitych w gromadkę przerażonych dziewcząt. Struchlałe ze strachu, nie wiedziały, co począć. Nagle wydało się im, że czarna ściana lasu znajdującego się nieopodal, otwiera swoje wrota i ofiarowuje schronienie. Zaczęły uciekać przed napastnikami. Strach przed śmiercią, ale jeszcze bardziej przed hańbą i poniżeniem, jakby dodawał im sił. W ostatniej chwili zdołały wbiec pomiędzy drzewa. Tutaj konie napastników, przestraszone gęstwiną i mrokiem, nieco zwolniły. A dziewczęta nie ustawały w biegu. Raniły swoje bose stopy o szyszki i kamienie, a ręce o ostre gałęzie, które musiały odsuwać, torując sobie drogę. Ich suknie, dotąd czyste i nietknięte, teraz były podarte przez kolczaste krzewy. Mimo bólu i szkarłatnej krwi spływającej po dłoniach, co chwila podtrzymywały wianki na głowach.
Najeźdźcy byli coraz bliżej, napełniając serca dziewcząt jeszcze większą grozą. Traciły nadzieję, że uda się im ujść pogoni. Wbiegły właśnie na leśną polanę, porośniętą przez kwiaty - takie same, jakie miały wplecione w swoje wianki. Pozbawione tchu i sił, stanęły sparaliżowane strachem. Mężczyźni na koniach zbliżali się. Widać już było dokładnie ich złe, okrutne twarze. Wtem Matka - Ziemia rozstąpiła się, jakby otwierała podwoje i powoli pochłonęła swe córki, chroniąc przed niewolą i poniżeniem. Grabieżcy zobaczyli tylko grube, złociste warkocze, które powoli znikały im z oczu. Któryś wyciągnął jeszcze dłoń, by schwycić jeden z nich, jednak jakaś nadludzka siła wykręciła mu rękę. Inni, zdjęci trwogą, szybko opuścili las, który z każdą chwila robił się coraz ciemniejszy i bardziej nieprzyjazny.
W miejscu polany powstały majestatyczne wzgórza, które zostały nazwane Dziewiczymi Górami. Porosły je wysokie drzewa, krzewy i piękne, wonne kwiaty. Do dziś chronią to miejsce, gdzie przepadły piękne dziewice z Długosiodła. Niektórzy twierdzą, że gdy człowiek o czystym, nieskażonym złem sercu pójdzie w nocy w tamto miejsce, usłyszy cichy, cudny dziewczęcy śpiew wychodzący spod ziemi.
Klaudia Banach, kl. VIa
Publiczna Szkoła Podstawowa im. Tadeusza Kościuszki
w Długosiodle pod kierunkiem Marty Piotrak
Powstał podczas XIII pleneru malarskiego w Długosiodle w sierpniu 2011, jest to praca zbiorowa powstała pod kierownictwem artystycznym Wieńczysława Pyrzanowskiego. Inspiracją do tego wielkoformatowego obrazu 140x280 była legenda Długosiodła związana z Puszczą Białą i dzielnymi dziewczynami z Długosiodła, które znalazły sposób na ocalenie przed żołdakami szwedzkimi. Obraz zawisł w Urzędzie Gminy w sali konferencyjnej. Przedstawia tajemniczą Puszczę Białą z jej magicznym klimatem i trzy dziewczyny, które żyjąc w harmonii z naturą potrafią znaleźć sposób na ocalenie.